Powroty bywają trudne, więc
pozostaję myślami wciąż w majowym słońcu Chorwacji, na przekór burzom,
deszczom i wichurom, boleśnie doświadczającym każdego dnia Wrocław. Nie chce mi się nawet myśleć o tym, że na
kolejny wyjazd w przyjemniejsze i prawdziwie słoneczne rejony Europy przyjdzie czekać cały rok. Bo w Polsce nie ma słońca, a lato nie jest gorące.
Prawdziwe słońce to takie, które
nie pozwala oczom odpocząć. Mrużysz się, wykrzywiasz twarz, ale ono skutecznie
wdziera Cię się przez źrenice. I już wiesz dlaczego mieszkańcy słonecznych
wybrzeży Dalmacji mają tyle zmarszczek wokół oczu. Słońce mieszka w ich
twarzach, w każdym porze i załamaniu skóry. Chyba roczne racje witaminy D mam już na
wyczerpaniu, skoro rzekome polskie lato w żaden sposób nie poprawia mi samopoczucia.
Letnia depresja? Możliwa tylko na terenie naszego kraju.
Stokroć bardziej wolę od polskiego lata wspomnienia dnia, którego poranek spędziliśmy w Splicie, po południu byliśmy już w Parku Narodowym Krka, a pod wieczór wałęsaliśmy się po uliczkach Szybeniku.
|
Pałac Dioklecjana w Splicie i to, co w niego wbudowano. Mury były całkiem dobre, to miasto je zaanektowało. |
|
A tuż za pałacowymi murami był pierwszorzędny targ. |
|
Najpiękniejsza rzeka Krasowa w Chorwacji - Krka |
|
Park Narodowy, który pozwala na kąpiele pod wodospadami, to fajny park |
|
Ptaszyna |
|
W Szybeniku łodzie mają swoją stację paliw |
|
Łabędź z kikutem zamiast łapki - musiałam to dodać ze względu na sentyment do słowa "kikut":D |
|
Katedra w Szybeniku |
|
Wielkie pnącze |