czwartek, 25 września 2014

Jedlina Zdrój

Sporo już było tu na blogu sudeckich miasteczek, niektóre zupełnie zapomniane, inne oblegane i powszechnie kojarzone jako atrakcje turystyczne, godne pierwszych stron przewodników. Teraz przyszedł czas na Jedlinę, która w nazwie nosi także słowo "Zdrój", a zatem uzdrowisko, choć pewnie zajmujące odległą lokatę na liście znanych dolnośląskich uzdrowisk. Może dlatego, że blisko jest Wałbrzych, a mit tego upadającego, górniczego miasta wciąż pokutuje w świadomości wielu Polaków, pomimo tego, że już dawno najmroczniejsze czasy dla Wałbrzycha minęły, a hasło "Wałbrzych w budowie", chyba najlepiej oddaje obecny stan rzeczy. Może dlatego, że miasteczko jest maleńkie i dopiero teraz dzięki unijnym pieniądzom wybudza się z letargu i inwestuje w turystyczną infrastrukturę. Może dlatego, że dworzec kolejowy wygląda jak z mrocznego horroru... Ale jednego Jedlinie nie można odmówić - pięknego położenia (pomiędzy pasmem Gór Wałbrzyskich i Gór Sowich) i ciszy, której tak bardzo brakuje w innych kurortach i której nie sposób tym bardziej doświadczyć mieszkając w centrum Wrocławia.

Widok na Rybnicę Małą


Paralotniarze nad kamieniołomem w Rybnicy Leśnej

Organoleptyczne doświadczanie kwiatów żarnowca

Śródmieście Wałbrzycha i Park Sobieskiego tamże, widziane z przecinki na zboczach Borowej

Pycha strumień, wejdę do niego cały

Ptaszyna się na nas wypięła

W oddali widok na Głuszycę

Wersja leśna zdjęcia z rąsi 


W drodze na Borową (854 m n.p.m.) najwyższą górę w paśmie Gór Wałbrzyskich, w tle Góry Suche


W centrum Jedliny

Damy z brązu, turyści, psy i kuracjusze z otyłością brzuszną

Takie domy, to ja lubię bardzo

Komiks na aptece

Pięknie położony dom, a na okolicznych drzewach  jedna z głównych atrakcji Jedliny - park linowy

Podstępny królik złoczyńca

Jeden z dwóch parków w uzdrowisku

Kiedyś ludziom się chciało nie tylko solidnie budować, ale też sprawiać, żeby domu miały charakter

Drewniana remiza strażacka z 1910 roku



poniedziałek, 8 września 2014

Trochę lubuskiego. Łagowski Park Krajobrazowy.

Jak na rodowitą Lubuszankę przystało, wielbię Łagów Lubuski i jego okolice w sposób bezwarunkowy. Już w czasach szkolnych na różnych wycieczkach, biwakach i zielonych szkołach miłość ma kiełkowała i nie zakłócały jej nawet kiczowate budki z goframi (gofry też darzę wielkim uczuciem, bo są dla mnie kwintesencją letniego deseru),  odgłosy dyskotekowych lokali  i muchy na sałacie podanej w towarzystwie kopytek w pensjonacie Defka.  Do Łagowa wracam zawsze jak do idyllicznej krainy z dziecięcych wspomnień, takiej w której zdaje się zawsze musiało świecić słońce, a ludzie byli mili i wypoczęci. Każde miejsce tej małej miejscowości ma dla mnie jakiś niewytłumaczalny urok i każde jest bliskie, bo dobrze znane.  Trochę więc zdjęć z Łagowa, jedne z początku maja tego roku, inne nieco starsze. Urok Łagowa wciąż ten sam. 

W maju trafiliśmy na dopiero raczkujący sezon turystyczny, było cicho, spokojnie, ludzi niewielu. Nasza majowa wyprawa obejmowała trasę wiodącą dookoła Jeziora Ciecz (Trześniowskiego) ok. 12 km wzdłuż brzegu pośród pięknych wzgórz. 





Ryby chyba miały tarło, bo woda aż kipiała od ich szamotania. 








Jak zwykle jakiś skrót przez chaszcze.




Łabędzie gniazdo


Czardrzewo, czyli piękny buk czerwony obok zamku joannitów



I jeszcze kilka starych zdjęć, zrobionych w środku sezonu wakacyjnego w 2010 roku (tłumy turystów szczęśliwie poza kadrem ;) )






sobota, 6 września 2014

W drodze powrotnej...

Oprócz 4 stolic krajów nadbałtyckich, które były głównymi punktami programu, w drodze powrotnej do Polski udało nam się jeszcze zobaczyć skrawki prowincji litewskiej i łotewskiej. Niespiesznej, lekko zmurszałej, uderzającej w oczy zielenią łąk i pól, pamiętającej dawną świetność Księstwa Kurlandii i Semigalii i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Pałac w Jełgawie (daw. Mitawa), dawna siedziba książąt Kurlandii i Semigalii z rodu Bironów, obecnie dość mocno podniszczona siedziba Uniwersytetu Rolniczego



Długo jechaliśmy sfatygowaną drogą wśród wsi i pól i nagle naszym oczom ukazał się "łotewski wersal" - Pałac w Rundale, także będący rezydencją Bironów, książąt Kurlandii





Litewska Góra Krzyży koło miejscowości Szawle, z daleka nie było widać, jak wielka ilość krzyży "porasta" to niewielkie wzniesienie



Frasobliwy Jezusek duma nad ilością wotów. Szacuje się, że krzyży może być tu ok. 150 tys. 



Kiejdany i rzeka Nevėžis. Kiejdany to dawna polska rezydencja magnacka, w XVI i XVII wieku siedziba Radziwiłłów, tak, tych znienawidzonych z "Potopu"


Dawna synagoga

Zbór kalwiński, fundacja hetmana Krzysztofa "Pioruna" Radziwiłła

Kowno i figura, która gorszy jego mieszkańców

Kościół św. Michała Archanioła, dawna cerkiew prawosławna

Bardzo długi deptak (Aleja Wolności), któremu towarzyszy niezbyt okazała zabudowa niskich XIX wiecznych kamienic Nowego Miasta, trochę przypominających architekturę Łodzi. 

Kowno jest drugim co do wielkości miastem Litwy, ale wygląda dość prowincjonalnie i wiele zabytków jest tu pozostawionych samym sobie




Część średniowiecznych kamienic wyremontowano, niektóre wciąż mają okna zabite dechami.

Ratusz w Kownie i Kościół Jezuitów, obok którego w kolegium jezuickim mieszkał i pracował Adam Mickiewicz, co upamiętnione zostało stosowną tablicą 

Gotycki tzw. Dom Perkuna

Niszczejący zespół klasztorny bernardynów z kościołem św. Jerzego

Wnętrze tegoż kościoła - znaczny stopień degradacji przeplata się tutaj z powolnymi efektami renowacji pojedynczych elementów wyposażenia. Póki co wszystkie obrazy ołtarzowe zastąpiono radosną twórczością lokalnych zakonników, którzy niestety nie cierpią na nadmiar talentu, za to wyobraźnię mają bogatą. 



Zamek w Kownie