wtorek, 21 stycznia 2014

Październikowa Wielka Sowa

Wycieczkę urozmaiciliśmy przystankiem na zaporze w Zagórzu Śląskim na Jeziorze Lubachowskim (Bystrzyckim)

Wszystko spowijała delikatna mgła, a drzewa miały te niesamowite kolory, które zdarzają się tylko raz do roku - w październiku




Następnie udaliśmy się na parking w Sokolcu, skąd wyruszyliśmy zielonym szlakiem na Wielką Sowę. Szlak na szczęście mało znany, więc byliśmy na nim sami.

Po drodze mijaliśmy fundamenty będące pozostałością wsi Sowa (niem. Euldörfel), która istniała w tym miejscu

A nieco wyżej mrocznie wyglądające, opuszczone budynki - ruiny dawnych domów wczasowych


Schronisko Sowa


Im wyżej, tym mgła stawała się coraz bardziej nieprzenikniona

Wieża na Wielkiej Sowie była ledwie widoczna

Pomimo zerowej widoczności na szczycie były tłumy, więc nie zabawiliśmy tam zbyt długo - krótka przerwa na zapełnienie żołądków i pozbieranie jarzębiny, która później miała się stać podstawą "nalewki sudeckiej" i ruszamy dalej


Z mroków mgły wyłaniały się równie mroczne postaci

Mgła wzmaga apetyt


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz