Wyrwać się z miasta, wyrwać zasiedziałe w fotelu cztery
litery, wyrwać korzenie monotonii i bylejakości i wyruszyć gdzieś,
gdziekolwiek, gdzie indziej . Ostatnimi czasy udaje się to nam częściej niż
zwykle i choć nigdy nie będę wielką miłośniczką motoryzacji, wiem, jak bardzo
potrafi ona ułatwić wybycie z miasta i uniknięcie zasiedzenia na śmierć.
Wyruszyliśmy więc niby mimochodem, niby przy okazji, załatwiliśmy co było do
załatwienia w urzędzie w Wałbrzychu i czmychnęliśmy czym prędzej w góry. Koło
schroniska Andrzejówka położonego w Górach Suchych, najwyższym paśmie Gór Kamiennych, porzuciliśmy zbędny
balast w postaci samochodu i ruszyliśmy prosto w las - listopadowy, piękny, chłodny i słońcem
rozświetlony. Czasami nie trzeba niczego więcej, niż droga na szczyt. Górski szczyt rzecz jasna, bo takie szczyty
nas interesują szczególnie :)
|
PTTK Andrzejówka w pełnej krasie |
|
W drodze na Ruprechtický Špičák |
|
Wieża widokowa na szczycie Szpiczaka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz