czwartek, 14 czerwca 2012

Park Narodowy Jezior Plitwickich


Skoro już Zagrzeb został zwiedzony w tempie ekspresowym, to nie pozostaje nam nic innego, jak przemieszczać się dalej w chorwackich granicach i opisać kolejny „punkt programu”. A program był w tym dniu tak napięty, że aż wieczorem bolały nas pięty : ). Bowiem z Zagrzebia udaliśmy się przez Karlovac - skąd pochodzi najbardziej znane chorwackie piwo - nad Jeziora Plitwickie. Tak, to to miejsce, które zawsze pojawia się w rankingach „20 miejsc, które musisz odwiedzić przed śmiercią”. Z jednej strony nie dziwię się, bo jest to cud natury pierwszej klasy, ale z drugiej strony, nie sprzyja to spokojnemu zwiedzaniu, bo każdy kto zawita do Chorwacji chce się przekonać, czy rankingi nie kłamią i czym prędzej podąża do Nacionalni Park Plitvička Jezera. Pomimo tego, że sezon dopiero się zaczynał, zwiedzanie tej atrakcji nie było więc łatwe –tłumy ludzi -  jedynym sposobem był ciągły marsz, bo zatrzymanie się na dość wąskich kładkach po których odbywa się przemieszczanie, groziło zaliczeniem kąpieli w krystalicznie czystej wodzie, a kąpiel niestety jest tu zakazana. Szliśmy więc wraz z innymi grupami turystów z całego świata (mój entuzjazm wzbudzali zwłaszcza emeryci z Japonii w fantastycznych nakryciach głowy), bez możliwości przystanięcia choćby na chwilę w celu wykonania na spokojnie zdjęć. W dodatku jak na złość, gdy dojeżdżaliśmy do Parku Narodowego niebo zasnuło się ciemnymi chmurami. Śmiem twierdzić, że to wszystko popsuło, bo bez słońca cała ta niesamowita przejrzystość wszechobecnych strumieni, wodospadów i jezior zeszła na drugi plan i woda, która na zdjęciach w przewodnikach robi niesamowite wrażenie, straciła całą swą fotogeniczność. Ale choć pomarudzić sobie trochę muszę (no cóż, nie każdy musi być tak bezkrytyczny jak turystyczne prospekty reklamowe), to stwierdzam oficjalnie, że Jeziora Plitwickie zajmują wysoką pozycję w moim prywatnym rankingu „Miejsca, które chciałoby się zobaczyć raz jeszcze.”  
Po drodze mijaliśmy coś na kształt muzeum, pokazującego jak wyglądały skutki działań wojny na Bałkanach i jaki sprzęt był w konflikcie używany. Ale to "muzeum" wcale nie było konieczne, bowiem wzdłuż drogi co jakiś czas migały nam przed oczami ostrzelane i spalone domy, które powoli są przez mieszkańców remontowane i odbudowywane. Wciąż ponoć też sporo min leży w okolicznej ziemi, w wyniku wybuchów których najbardziej cierpią dzieci bawiące się na łąkach i w lasach.

Takie dziwne pojazdy rozwożą ludzi po kluczowych punktach Parku Narodowego, z których mogą rozpocząć zwiedzanie wybierając jedną z wielu dostępnych tras. Można wybrać opcję krótszą (2h) lub dłuższą (nawet do 8h chodzenia).


Różnica wysokości pomiędzy taflą pierwszego jeziora (Prošćansko jezero, 636 m n.p.m.) a początkiem rzeki Korany (480 m n.p.m.) wynosi 156 m. I stąd te wszystkie wodospady, woda musi jakoś pokonać tę różnicę wysokości:) Jezior jest w sumie 16 i są  oddzielone od siebie trawertynowymi groblami, na których tworzą się wodospady, których naliczono tutaj ponad 90. Niektóre jeziora można przepłynąć niewielkimi statkami, które zabierają jednorazowo 100 osób, ale dostać się na pokład wcale nie jest łatwo - no chyba, że komuś nie przeszkadza napierający z każdej strony tłum.

Moja ulubiona azjatycka para z bardzo grzecznym dzieckiem, za którą szliśmy przez dłuższy czas. Pani bardzo dzielnie targała wózek po wszystkich kładkach, schodach i nierównościach.







Woda czysta tak, że aż wydawało się to nieprawdopodobne

Słońce niestety wyszło dopiero  przy końcu trasy, ale choć na chwilę uwidoczniło właściwy koloryt wody



4 komentarze:

  1. ale bylo milo? bo nie dostalam kartki, wiec nie wiem :P a swoja droga, tez bym chciala tam pojechac, ale nie mam paszportu ani kasiory. mam nadzieje, ze wam sie podobalo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. paszportu tam nie trzeba - wpuszczają na dowód, bo Chorwacja bardzo chce być już w Unii, dlatego robi wszystko, żeby się Unii przypodobać.Ja zrobiłam więc paszport niepotrzebnie. Było miło, tylko wszędzie napotykało się Polaków-Biedaków-Buraków w skarpetach i sandałach:D

    OdpowiedzUsuń
  3. I w wielokieszeniowych kamizelach?

    OdpowiedzUsuń
  4. no wiesz, ten styl zobowiązuje do pełnego umundurowania. wąsy też są nieodłączne, bo akcentują dumę z polskiego pochodzenia:D. a przylatujecie we wrześniu do Polszy albo do Czech?czy co robicie z urlopem?

    OdpowiedzUsuń